Syntetyczne diamenty coraz śmielej zaznaczają swoją obecność w świecie luksusowej biżuterii. Powstają w warunkach laboratoryjnych, są fizycznie i optycznie identyczne z kamieniami naturalnymi, a przy tym bardziej dostępne cenowo. O zmieniającym się podejściu do luksusu, nowym modelu wartości i roli technologii w jubilerstwie rozmawiamy z Tomaszem Ostaszewskim, założycielem marki Celestique Diamonds.
Skąd pomysł na założenie firmy Celestique Diamonds? Dlaczego akurat syntetyczne diamenty? Czy to prawda, że w ogóle nie różnią się one od naturalnych?
Decyzja o założeniu Celestique Diamonds zrodziła się z potrzeby stworzenia alternatywy, która łączy najwyższą jakość wykonania wyrobów jubilerskich z nowoczesnym, świadomym podejściem. Nie sposób nie dostrzec konsekwencji postępu technologicznego. Dziś możliwe jest wytwarzanie doskonałej jakości diamentów w warunkach laboratoryjnych. Mają ten sam skład chemiczny, twardość, trwałość, połysk i strukturę krystaliczną. Nawet doświadczony jubiler nie jest w stanie ich odróżnić bez użycia specjalistycznych narzędzi.
Celestique powstało z przekonania, że piękno nie powinno być zarezerwowane wyłącznie dla nielicznych. Wierzymy, że diamentowa biżuteria najwyższej klasy może być dostępna dla osób ceniących jakość i uczciwą relację ceny do wartości. Nie definiujemy się jako opozycja wobec tradycyjnego rynku, przeciwnie, oferujemy produkt równorzędny, który może być bardziej dostępny i przewidywalny cenowo. Naszą ambicją jest tworzyć biżuterię, która pozostaje wierna klasycznym kanonom elegancji i trwałości, a zarazem opiera się na zasadach przejrzystości, współczesnej etyki rynkowej i szacunku wobec klienta. W tym właśnie widzimy przyszłość luksusu. W produktach najlepszej jakości, dostępnych bez kompromisu, a zarazem bez iluzji.
Nie sposób nie poruszyć tematu specyfiki rynku diamentowego. Jest on opanowany przez kilku wielkich graczy, którzy ograniczają podaż i zawyżają ceny.
Rzeczywiście, rynek diamentów, tak jak każdy inny, ma swoją specyfikę. Od dziesięcioleci, ogromne znaczenie ma kilka dominujących podmiotów, które nie tylko kontrolują wydobycie, ale również w znacznym stopniu wpływają na postrzeganą wartość diamentów poprzez umiejętnie skonstruowaną narrację. Często to, co czyni diamenty drogimi, to nie fizyczna niedostępność, lecz ograniczona podaż, jako konsekwencja polityki kilku dużych producentów. Ich model działania opiera się na sztucznie wytworzonej iluzji wyjątkowości, podtrzymywanej przez kampanie reklamowe, które odwołują się nie do racjonalnych argumentów, lecz do emocji. Hasła takie jak „prawdziwa miłość zasługuje na prawdziwy diament” mają jeden cel, stworzyć wrażenie, że diament, który nie został wydobyty z ziemi jest gorszy. Tymczasem, powtarzam, diament syntetyczny, powstały w laboratorium, jest chemicznie, fizycznie i optycznie identyczny.
Oczywiście, nie twierdzę, że wybór kamienia naturalnego jest błędem. Każdy ma prawo kierować się własnym gustem, przekonaniami czy emocjami. Ale równie niesprawiedliwe jest sugerowanie, że ktoś, kto wybiera diament laboratoryjny, dokonuje gorszego wyboru. To nieprawda. To kamień tej samej klasy, często o wyższych parametrach, w rozsądnej cenie. A więc, nie powinniśmy dać sobie wmówić, że prestiż wiąże się wyłącznie z wydatkiem. Nie jesteśmy mniej wartościowi, dlatego że podejmujemy decyzje rozsądne finansowo, tym bardziej, że są one estetycznie i jakościowo bezkompromisowe. Diament syntetyczny nie jest tanią alternatywą, jest świadomym wyborem osób, które szanują siebie, swój budżet i fakty.
Czy współczesny klient rzeczywiście szuka czegoś innego niż pokolenie jego rodziców?
Rynek jubilerski, podobnie jak wiele innych dziedzin życia, ulega stopniowym, lecz wyraźnym przemianom. Dzisiejszy klient jest bardziej zróżnicowany, zarówno pod względem oczekiwań, jak i motywacji zakupowych. Trudno mówić o jednej dominującej postawie, zamiast tego mamy do czynienia z równoległym występowaniem kilku trendów.
Z jednej strony nie słabnie zainteresowanie klasyką, pierścionkami zaręczynowymi, biżuterią o wartości sentymentalnej, projektami zakorzenionymi w tradycji. Klienci nadal poszukują rzeczy trwałych, eleganckich, ponadczasowych. Z drugiej strony coraz częściej pojawia się potrzeba indywidualizacji. Biżuteria ma nie tylko zachwycać, ale też odpowiadać na osobisty gust, być dopasowana do stylu życia, a niekiedy także do przekonań.
Diamenty syntetyczne wpisują się w ten krajobraz, nie jako alternatywa wobec tradycji, lecz jako jej rozwinięcie – nowoczesne rozwiązanie dla tych, którzy oczekują tej samej jakości i trwałości, ale przy zachowaniu pełnej kontroli nad wyborem. To nie tyle zmiana pokoleniowa, co raczej poszerzenie perspektywy.
Zastanówmy się nad tym, czy syntetyczne diamenty rzeczywiście są przyszłością branży. Jakie są za i przeciw?
Nie chodzi o to czy syntetyczne diamenty zastąpią naturalne. Raczej o to, czy zajmą obok nich trwałe miejsce na rynku jubilerskim. I ta dyskusja jest mocno spóźniona. Bo to właściwie już się stało. Tradycyjna biżuteria z naturalnymi kamieniami będzie miała swoich odbiorców, i słusznie. To segment ugruntowany, z głębokimi kulturowymi i emocjonalnymi odniesieniami. Natomiast diamenty laboratoryjne odpowiadają na inny zestaw oczekiwań, bardziej praktycznych i, jeśli można tak powiedzieć, nowoczesnych.
Zalety syntetycznych diamentów są niewątpliwe. Po pierwsze, jakość. Kamienie te powstają w warunkach kontrolowanych, co pozwala osiągać parametry optyczne i czystość porównywalne, a nierzadko nawet wyższe niż w przypadku kamieni naturalnych. Po drugie, przewidywalność i dostępność. Proces laboratoryjny daje większą kontrolę nad szlifem, barwą, masą. Po trzecie, relacja ceny do wartości. Klient otrzymuje diament tej samej klasy w kilkukrotnie niższej cenie.
Czy syntetyczne diamenty są przyszłością branży? Można raczej powiedzieć, że stanowią jej równoległą ścieżkę rozwoju, dynamicznie rosnącą i coraz bardziej akceptowaną. Przyszłość nie polega na eliminacji jednego wyboru na rzecz drugiego, lecz na poszerzeniu możliwości, i to właśnie dzieje się na naszych oczach.
A może dla niektórych diamenty syntetyczne, choć identyczne z naturalnymi, są po prostu za tanie, i szukają pretekstu, żeby zapłacić więcej?
W istocie, pytanie o przyszłość diamentów syntetycznych prowadzi nas do głębszej refleksji. Czym właściwie jest diament? Czy jest to perfekcyjnie oszlifowany kamień o określonej barwie i czystości, czy też może symbol czegoś mniej uchwytnego – tradycji, pochodzenia, naturalnego procesu formowania się materii? Jeśli ktoś postrzega diament przede wszystkim jako nośnik emocji, historii zakorzenionej w geologicznej przeszłości, wówczas kamień naturalny rzeczywiście może mieć dla niego szczególną wartość, trudną do zastąpienia czymkolwiek innym. To kwestia definicji sensu, a nie tego czy coś jest lepsze czy gorsze.
Z drugiej strony, wielu klientów patrzy na biżuterię przez pryzmat konkretnych cech. Jak wygląda kamień, jaką ma czystość, czy spełnia inne, określone parametry? W takich przypadkach syntetyczny diament okazuje się wyborem nie tylko równorzędnym, ale bardzo często bardziej rozsądnym, bo daje dokładnie to samo. Pamiętajmy o tym, że na tym rynku cena jest elementem narracji. Są osoby, które czują się lepiej, wiedząc, że zapłaciły dużo. Wysoka cena bywa postrzegana jako dowód wyjątkowości, niezależnie od obiektywnych cech przedmiotu. To mechanizm społeczny, który nie jest ograniczony ani do rynku biżuterii, ani innych rynków dóbr luksusowych.
Dlatego nie można nikogo przekonywać na siłę. Czym innym są emocje i historia, a czym innym realny wybór, oparty na wiedzy i rzetelnej informacji.
W jaki sposób Celestique dba o jakość i wiarygodność oferowanych kamieni? Na rynku jest przecież kilka rodzajów minerałów, które całkiem nieźle potrafią udawać diamenty.
To prawda, rynek jubilerski, szczególnie w jego warstwie masowej, jest pełen materiałów, które z daleka mogą przypominać diamenty, lecz nimi nie są. Mowa tu choćby o cyrkonii, moissanicie. Różnica staje się widoczna dopiero przy dokładniejszej analizie, niekiedy dopiero pod mikroskopem. I właśnie dlatego tak dużą wagę przykładamy do kwestii jakości i wiarygodności.
Wszystkie nasze kamienie toautentyczne diamenty tworzone w laboratoriach. Wszystkie są opatrzone certyfikatem renomowanego, niezależnego laboratorium gemmologicznego, takiego jak IGI lub GIA. W certyfikacie uwzględnione są wszystkie istotne parametry – masa, barwa, czystość, jakość szlifu, a także jasne oznaczenie, że kamień został stworzony w warunkach laboratoryjnych.
Nie pozostawiamy miejsca na domysły, sugestie czy półprawdy. Uważamy, że klient ma prawo wiedzieć dokładnie, co kupuje. Dlatego, że zaufanie jest fundamentem każdej relacji handlowej, a szczególnie w branży jubilerskiej. W Celestique nie dopuszczamy kompromisu w kwestii jakości. Nie tylko jeśli chodzi o sam kamień, ale również sposób jego prezentacji, oprawę, a nawet komunikację z klientem.
Pofantazjujmy trochę. Technologia produkcji diamentów laboratoryjnych nie jest idealna. Jest energochłonna, czasochłonna, wymaga wiedzy i precyzji. Ale z pewnością będzie rozwijana i udoskonalana. A ceny będą spadać. Czy za jakiś czas każdego będzie stać na naszyjnik z kilkudziesięciu dziesięciokaratowych diamentów?
Technologia produkcji diamentów syntetycznych rzeczywiście znajduje się w fazie intensywnego rozwoju. Choć dziś proces ten wymaga dużych nakładów energii, precyzyjnych warunków i ogromnej wiedzy inżynieryjnej, nie ma żadnych powodów, by zakładać, że te bariery nie zostaną z czasem znacząco obniżone. Historia przemysłu, od metalurgii po elektronikę, pokazuje, że to, co dziś jest kosztowne i skomplikowane, jutro może stać się powszechne.
W Celestique patrzymy na rozwój technologii nie z lękiem, ale z zainteresowaniem i spokojem. Czy za kilkadziesiąt lat każdy będzie mógł sobie pozwolić na naszyjnik złożony z dziesiątków dziesięciokaratowych diamentów? Technicznie rzecz biorąc — być może tak. Wystarczy, że technologia stanie się tańsza, bardziej wydajna i dostępna. Ale to nie znaczy, że taki naszyjnik stanie się czymś pospolitym.
Luksus nie opiera się wyłącznie na rzadkości surowca. Opiera się również na intencji, na kunszcie, na tym, co człowiek decyduje się z tym surowcem zrobić. Można sobie wyobrazić świat, w którym ogromne, idealne diamenty będą dostępne dla każdego, tak jak dziś dostępne są kiedyś ekskluzywne technologie, jak fotografia cyfrowa czy nawigacja satelitarna. Więc bardzo możliwe, że zmienią się pryncypia. Prawdziwym luksusem nie będzie rozmiar kamienia, lecz jakość opowieści, którą niesie, ręczna oprawa, indywidualny projekt, świadomy wybór estetyki. To wszystko będzie różniło biżuterię wartościową od masowej.
